Witajcie <: Znowu mnie nie było w szkole bo miałam ataki duszności.
No ale już jest okey.
Dziś rano moja mama wyszła z Rufim na spacer. Wszystko było okey. Oprócz tego, że po spacerku Rufi - wielki pan całego świata - przyszedł do mnie zwalił mnie na drugą połowę łóżka, wytarzał się w mojej pościeli i jak by nic rozłożył się na łóżku liżąc sobie łapki. Okey, pościel była czysta, ale prześcieradło nie ! Było tam pełno piachu, ziemi i trochę trawy. CAŁE BRĄZOWE !
A ten sobie leży i myje łapki. W dodatku przed wczoraj załatwił swoją potrzebę fizjologiczną na moją pościel. Cudownie '-.-
Jak chciałam na niego trochę nakrzyczeć to zrobił swoje maślane oczka i poszedł się schować za łóżko.
Myślałam, że go ukatrupię. Ale jeszcze żyje :D JESZCZE !
To tyle na dziś, muszę kończyć bo biorę się za coś dla was :)
Pa !
Pozdrawiamy !
Zuzia & Rufi
:D skąd ja to znam? Tyle, że Vivat robi to na moim jasnym dywanie. Ubrudzi sobie mordę jedzeniem czy czymś i potem wytrze się w dywan. Rewelacja :P
OdpowiedzUsuń