Hej :) Co do poprzedniego posta - proszę was, nie wracajmy do tego.
No więc byliśmy na spacerku, ok. 40 min. To Rufikowi wystarcza, bo w końcu jest mały. No więc dziś od półtora roku weszliśmy na pole. Nie duże, na jego końcu jest mały staw. Po pierwsze rośliny, które były ścięte przeszkadzały mu bo wszędzie go kuły :D Poszłam z nim dalej i byliśmy tuż przy stawie. Rufek chodził i wąchał i nagle o mało nie wpadł do niego ! Czemu ? bo chodził jakieś 30 cm od wody i ziemia mogła się łatwo osunąć a ten jeszcze z niej zbiegał ...
No ale wszytko dobrze się skończyło ... prawie. Po jakiś 10 minutach zobaczyłam (prawdopodobnie) myszołowa lub jastrzębia. Krążyły nad nad nami więc ja biorę Rufiego i uciekam. Odleciały więc poszłam z nim na podwórko. Pobawił się z kotem i przy okazji złapał pchłę -.- No więc gdy zaczął się drapać położyłam go na tarasie i zaczęłam drapać aby spokojnie leżał. Nagle moim oczom ukazała się mała brązowa kulka która biegała po Rufim, moja pierwsza myśl ,, PCHŁA ! ". Cóż, teraz już się nie drapie więc już chyba ją gdzieś wyczepał. Teraz dam wam zdjęcia :) (Nie z spaceru bo zapomniałam telefonu )
Pamiętacie jak kiedyś obiecywałam wam niespodziankę na święta ? Już niedługo do niej :)
To tyle na dziś <:
Pa !
Pozdrawiamy !
Zuzia & Rufi
Dobrze,że nic mu się nie stało.
OdpowiedzUsuńRadzę kupić kropelki na pchły i inne pasożyty.Daje się je na kark i działają ok.2 miesiące,a pies ma spokój;)
Mu używamy Fiprexu i efekt jest znkomity :)
UsuńMy też go używamy:)
UsuńDziś będę Klarcię zakrapiała :)
UsuńFajne zdjęcia i fajny blog :)
OdpowiedzUsuńDobrze ,że wszystko zakończyło się dobrze .. Mojej koleżanki West kiedyś skakał obok wody ,ale o niestety do niej wleciał -,- hehe.
Pozdrawiam Dexter & Wika :)