Ostatnio posty mają max 3 zdania. Ostatni post chciałabym napisać właśnie dziś.
Około godziny 7;40 rano gdy miałam jechać do babci usłyszałam szczekanie Rufiego i ćwierkanie ptaków. Ćwierkanie zniosę, ale szczek - już nie... Wydawało mi się dziwne, bo Rufiego było słabo słychać. Dodałam do siebie te dwa fakty i spostrzegłam się, że mój kochany tatuś wypuścił psa. Ja nie gotowa do drogi, ze schodów o mało nie spadłam pędziłam na dwór. Co widzę ? Mój kochany pieso lata sobie na luzaka po wsi.
Przypomniałam sobie "Zaraz, umie przychodzić na komendę!", wołam, wołam NIC. Pobiegłam po smakołyki - przyszedł. Zwątpiłam w nasze możliwości. Czyżby mój pies przychodził do mnie tylko wtedy gdy ma na to ochotę bądź mam smakołyk ? Jestem na prawdę zawiedziona.
Rufiemu zaufałam spuściłam go na spacerze, spuszczam go na podwórku, a tu taka "niespodzianka". Widzę, że nasza więź się w pewnym stopniu rozerwała. Chcę ćwiczyć, ale po co mam to robić skoro staram się z tą komendą tyle miesięcy i nadal nic ? Będziemy próbować teraz bez smakołyków. Mam nadzieję, że to coś da.
Napiszę jeszcze, że wzięłam kila cegieł i kija od miotły, i mam hopkę. Rufi skacze przez nią bez problemowo.
I mamy jeszcze jeden problem. Rufi kradnie nam kapcie, a ja nie wiem co z tym zrobić.
KOCHAM tego pieska. Wszystko co białe to uwielbiam!
OdpowiedzUsuńPrzypomniałam sobie "Zaraz, umie przychodzić na komendę!", wołam, wołam NIC. Pobiegłam po smakołyki - przyszedł.
Skąd ja to znam :P
E tam! To nie taka tragedia w końcu szkolenie pozytywne opiera się na smakołykach! Bona jak mi zwieje to rzadko przychodzi nawet kiedy mam smaczki :/ Trenujcie dalej! uda wam się dojść do celu ;) i nigdy w niego nie wątp - wspieram was! Dacie radę!
OdpowiedzUsuńtrzeba dużo pracować,niektóre komendy nauczymy psa w 5min. a niektóre nawet i dobre 4msc, jak nie dłużej.możesz też ćwiczyć z nim na lonży,a jeżeli nie masz jej i nie chcesz zakupić to złącz sobie dużo smyczy lub podepnij psa do jakieś linki by czuł się jak gdyby był spuszczony.wtedy możesz z nim spokojnie i bez stresu ćwiczyć,a pies tak czy tak nie ucieknie.
OdpowiedzUsuńpozdrawiamy
Ola i Baddy.
Dacie radę :-)
OdpowiedzUsuńW końcu napewno się uda :-*
Pozdrawimy :-)
Ada i Tosia :-D
My też ostatnio zwątpiliśmy w swoje siły://
OdpowiedzUsuńNa pewno wam się uda! Musi!
Ja też miewałam takie zwątpienia. Zawsze potem warto popracować właśnie nad komendami sprawiającymi problem/w tej chwili najbardziej potrzebnymi. Ważną rolę u Was odgrywają smaczki - możecie się więc na nich początkowo opierać. Z czasem Rufi przyjdzie sam, gdy wyrobicie dobrze tą komendę i to nawet nie zachęcony smaczkami. :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy E&F.
Na pewno dotrzecie do celu =)
OdpowiedzUsuńJa też tego uczyłam Benego, ale....
Teraz zawsze w kieszeni mam małą piszczącą piłeczkę i nic więcej mi nie trzeba =)
Pozdrawiam Natalka i Beny
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNigdy nie wątp w możliwości Rufiego. Tak jak masz w opisie bloga: " Każdy pies ma w sobie "to coś" " Czyli moim zdaniem każdy pies może się czegoś nauczyć, bo ma w sobie "to coś". XD Wiem, tak naprawdę nie o to chodzi. XD Ale, Rufiego trzeba po prostu do tego zmobilizować. To jeszcze taki szczeniak, ale nie dosłownie. :) Rufiego trzeba szkolić używając ZABAWY. Gdy będziesz wypowiadała jakąś komendę, np. "hop", (chodzi o skoczenie :D) a będziesz trenowała z nim tą komendę za pomocą zabawy, to Rufi pomyśli, żę znowy chcesz się z nim bawić i w końcu się nauczy. :) To tresury potrzebna jest odrobinka cierpliwości, co nie jest łatwą sprawą. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ania
P.S. A, no i oczywiście zapraszam na mojego bloga. :) ( nad-chmurkami.blogspot.com )
Także czasem mamty takie sytacje. Jedzie samochód, Klara stoi przed nim bez smyczy ,wołamy ją nic. Przybiegamy do niej, auto odjeżdża, a ona podchodzi,patrzy się: o co wam chodzi?
OdpowiedzUsuńmam to samo, jak są smakołyki na widoku, to Tosia robi wszystko co jej powiem. kapcie też kradnie, ale pracujemy nad komendą "zostaw". trzeba czasu :)
OdpowiedzUsuń