wtorek, 20 stycznia 2015

Dlaczego boimy się wyjść z domu ?

Witam was bardzo serdecznie w 2015 roku! To tak na początek ;)
Nasze pierwsze tygodnie były...zwyczajne. Nic nowego. No oprócz tego, że próbowałam uczyć białasa "daj łapę". Ale on nie chce jej podawać, tylko ją zabiera. Dacie jakieś rady dot. tej sztuczki? 


To było w niedzielę około godziny 10 rano. My już po śniadaniu, po ogarnięciu się więc przydałoby się pójść na spacer. Ale kiedy nacisnęłam klamkę i już wychodziliśmy z domu przypomniałam sobie pewne zdarzenie, które stało się zupełnie niedawno. 
1 stycznia wieczorem przyjechała moja rodzina(wujek, ciocia, 2 kuzynki i 1 kuzyn). Mój wujek lubi przyrodę więc postanowił, że rano sobie pójdzie na spacer do lasu, sam. No i poszedł. Kiedy wracał zauważył psa, dużego psa. To był pseudoowczarek niemiecki naszej sąsiadki (wielkościowo przypomina bernardyna albo jeszcze większego psa, a kształt pyska itd. przypomina "owczarka niemieckiego"). Niby nic, ale pies nagle zauważył mojego wujka i ruszył na niego. Ale na szczęście obok przebiegł kot, który na chwilę odciągnął uwagę psa, a w tym czasie mój krewny ukrył się na budowie obok. Zadzwonił po mojego tatę i ten musiał po niego podjechać, bo do domu już na piechotę by nie wrócił. 
Przypominając sobie to zdarzenie najchętniej nie wychodziłabym z domu. Ale z psem trzeba wyjść. No i wyszliśmy. Mój tata gdzieś pojechał i nie zamknął bramy (wiedział, kiedy jej nie zamknąć...). Nie chciałam iść daleko, a mogę śmiało powiedzieć, że kręciliśmy się ciągle obok ogrodzenia (tak na wszelki wypadek). Nagle białas szczeka. Ja się odwracam, a to bydle na mnie szarżuje (było może 70 metrów od nas). Rzuciłam się w stronę furtki, dosłownie ciągnąc Rufiego za sobą niczym szmatke. (Z resztą, co z tego, że zamknęłam furtkę jak brama była otwarta?). Pies był już przy bramie kiedy w ostatniej chwili wbiegłam z białym do domu. Mama przyszła do przed pokoju, bo "tłukę się drzwiami". Powiedziała, że jak mnie zobaczyła, byłam blada jak ściana, cała się trzęsłam.
Ten "owczarek niemiecki" jest agresywny, nie słucha się właścicieli i jeszcze do tego ucieka. A co by było, gdybym poszła dalej? Albo zamiast mnie stało tam małe dziecko ? 
Ja kocham psy, ale teraz to boję się wyjść za furtkę! 
Co sądzicie o takich sytuacjach? 

(przepraszam za brak zdjęć, ale aparat szwankuje)